Z czym kojarzy się Wam muzeum? Z napisem „NIE DOTYKAĆ!!!”? A może z panią pilnującą wystawy i robiącą na szydełku?
Z czym kojarzy się Wam muzeum przyrodnicze? Z wypchanymi zwierzętami czy z historycznymi trofeami wielkich poroży?
Lada moment otworzymy nasze muzeum „na nowo”, po 4-letniej przerwie spowodowanej remontem. Jest to świetna okazja, by przearanżować nie tylko nasze wystawy ale też całą ich otoczkę czyli płynący z nich przekaz. Od zawsze edukacja ekologiczna i przyrodnicza była dla nas priorytetem, dlatego zdecydowaliśmy się poprzez uczestnictwo w projekcie Erasmus plus podnieść swoje kwalifikacje właśnie w tym zakresie.
Postawiliśmy na wizytę studyjną u naszych południowych sąsiadów – w Muzeum Gór Orlickich w czeskim Rychnovie nad Kněžnou. Okazało się, że jest między nami mnóstwo podobieństw: wystawy przyrodnicze w spichlerzu, piękne otoczenie i bliskość dzikiej przyrody oraz intensywna działalność edukacyjna. Szczerze mówiąc nie spodziewaliśmy się aż tylu inspiracji i takiej skali działalności! Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że aby chronić Ziemię najpierw trzeba ją poznać zaczynając od najbliższego otoczenia: od roślin, po których codziennie depczemy, owadów, które wlatują nam przez okna czy zwierząt przebiegających nam drogę. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, że nawet w centrum wielkiego miasta dzika przyroda jest na wyciągnięcie ręki, a my jesteśmy jej częścią. Dopiero kiedy odrobinę poznamy świat wokół nas mamy szansę go pokochać. Ochrona to dopiero kolejny krok.
W Czechach mieliśmy okazję poszerzyć swoją wiedzę na temat dziko występujących roślin. Podczas spacerów botanicznych spotkaliśmy mnóstwo bardzo rzadkich gatunków, których nigdy nie widzieliśmy na żywo, np. owadożernego tłustosza. Co więcej, okazało się, że mimo dzielących nas 500 kilometrów, wiele roślin spotykamy również w naszym regionie. Dzięki tym botanicznym wycieczkom wzbogaciliśmy swoją bazę fotografii, która służy nam przy jednym z naszych projektów, którego efekty są na stronie www.rzadkierosliny.mnkd.pl. Okazało się też, że takie spacery edukacyjne, nawet po zwykłych miejscach, jak park, pobocze polnej drogi czy las sosnowy są interesujące dla każdego. Ludzie z chęcią poznają te rośliny, które mijają po drodze do pracy, a często nie znają ich nazw. Nagle okazuje się, że można być botanikiem-amatorem nawet w centrum miasteczka.
W muzeum w Rychnovie spędziliśmy także czas ze wspaniałą edukatorką – Martiną. Dzięki niej dowiedzieliśmy się o działaniach prowadzonych na terenie parku zamkowego oraz w galerii gdzie zgromadzono zabytkowe eksponaty ornitologiczne. Na ekspozycji można oglądać w gablotach okazy wypreparowanych ptaków, a dodatkowo znajduje się tam mnóstwo tematycznych zabaw edukacyjnych. Są to m.in. duże magnetyczne puzzle naścienne z różnymi gatunkami zwierząt. Przy lekcjach muzealnych, wykorzystywana jest specjalnie zaprojektowana i ręcznie uszyta maskotka – czarny bocian Kiko. Mnóstwo inspiracji dostarczyły nam także różnorodne karty edukacyjne.
Sami również mogliśmy uczestniczyć w przygotowanych przez Martinę warsztatach. Odbyły się one w muzealnym atelier, gdzie do aranżacji jako inspiracja posłużył wypreparowany okaz małpki. Cała salka jest bardzo przyjazna dla rodzin z dziećmi, a porządku pilnują zwieszające się zewsząd pluszowe małpki.
Pozytywnie zaskoczył nas również sposób pokazania wystaw przyrodniczych w spichlerzu w miejscowości Rokitnice. Czesi zwracają uwagę na fakt, że w ich muzeum, podobnie jak w naszym, nie ma współcześnie wypreparowanych zwierząt, które pochodziłyby z polowań. Większość zgromadzonych zbiorów ssaków i ptaków pochodzi z wypadków. Często na ekspozycji wykorzystuje się też odlewy, a nawet drewniane rzeźbione zwierzęta! Wystawa u naszych gospodarzy niedawno przeszła modernizację i obecnie wszystkie napisy są w 4 językach, w tym po polsku. Dzięki temu ekspozycja przyrodnicza jest przyjazna dla szerokiego grona odbiorców, również tych przyjeżdżających z zza granicy.
Podsumowując, wizyta studyjna, jaką mieliśmy okazję odbyć w ramach Erasmusa, na pewno zaowocuje obficie w działalności edukacyjnej naszego muzeum. Wspólny czas i możliwość przyjrzenia się z bliska pracy naszych kolegów z Rychnova, otworzyły nam oczy na wiele spraw, wyzwoliły naszą kreatywność i dodały skrzydeł do działania. Pokłosie naszej podróży można będzie przez wiele lat oglądać zarówno na wystawach, jak i w nowych warsztatach czy wycieczkach.