Eksponat z historią – fotografie Kazimierza Dolnego z lat 30. XX w. autorstwa Stanisława Jacka Magierskiego
Kazimierz Dolny miał (i chyba nadal ma) szczęście do dobrych fotografów. Jesteśmy dumni, że za pośrednictwem Internetu, możemy prezentować Państwu nasze archiwa. Fotografie Stanisława Jacka Magierskiego wielokrotnie wykorzystywaliśmy w opowieściach o Miasteczku z lat 30. XX wieku. Zbiór tych zdjęć jest imponujący, a Muzeum otrzymało je od syna fotografa, Jana Magierskiego (także uznanego autora zdjęć). Prezentowaliśmy je dwukrotnie na wystawach, poświęconych mistrzom fotografii, organizowanych w Kamienicy Celejowskiej. Powyższy tekst niejako sprowokowała prezentacja multimedialna, którą umieściło Narodowe Archiwum Cyfrowe na swoim profilu (FB i Instagram).
https://www.youtube.com/watch?v=Gmu4cuXNYJ8
Wirtualna kolekcja zdjęć Stanisława Jacka Magierskiego znajduje się również na stronie Fundacji Archeologii Fotografii.
Niewyczerpanym źródłem wiadomości są również dla nas materiały, gromadzone przez pracowników Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN w Lublinie. A zatem – do dzieła.
Stanisław Jacek Magierski (ur. 1904) to syn słynnego ojca – Jana Marka, filantropa, właściciela salonu mód, a potem składu aptecznego; wnuk znanego dziadka – Franciszka – kupca. Rodzina prosperowała nieźle, a wszyscy jej członkowie byli wychowywani w duchu patriotycznym. Stanisław, syn Jana i Lucyny z Jaroszyńskich był absolwentem Szkoły Lubelskiej (Gimnazjum Humanistyczne Męskie) oraz studiów na wydziale farmacji Uniwersytetu Warszawskiego. Miał talent artystyczny – od dzieciństwa grał na fortepianie, pisał piosenki i wiersze oraz malował akwarele. Marzył o konserwatorium i karierze muzycznej. Przedwczesna śmierć ojca (1918 r.) zmusiła go prowadzenia rodzinnej firmy – Hurtowni drogeryjnej i składu materiałów aptecznych i farb. Zakład działał przy Krakowskim Przedmieściu 25 w Lublinie. Od 1927 r. hurtownia rodziny Magierskich z podupadającego po śmierci Jana zakładu, stała się popularna. Działo się tak z kilku powodów. Stanisław Magierki rozwinął w niej produkcję kosmetyków i został znawcą perfum. Po drugie – specjalność hurtowni poszerzono o materiały fotochemiczne. Uruchomiono także laboratorium fotograficzne, wyposażone przez firmę Agfa. Szybko przekształciło się ono w salon artystyczny dla wszystkich pasjonatów fotografii. Bywali tu Edward Hartwig, Józef Czechowicz, Stefan Kiełsznia oraz plastycy z grupy „Krąg” (m.in. Zenon Kononowicz).
Na stronach Teatru NN znalazłam wspomnienie Barbary Odnous, opisujące hurtownię Stanisława Magierskiego. Czytamy w nim m.in.
Na parterze mieściła się apteka i ulubiona przez właściciela perfumeria, z własnymi wyrobami i kolekcją mydeł. Piętro niżej znajdowało się fotolaboratorium wyposażone w sprzęt przez firmę Agfa. Można tu było kupić aparat każdej marki, a także zagraniczne powiększalniki i – całkiem niezłe – polskie powiększalniki Bujaka, odczynniki i papiery Agfy, Perutza, Kodaka i Franaszka. Spełniano indywidualne zachcianki. Papiery fotograficzne, zwłaszcza duże formaty i nietypowe gatunki, sprzedawano na sztuki. Gdy przyszła moda na złotobromy, firma sprowadziła nawet dwa gramy chlorku złota, które skrupulatnie podzielono między zainteresowanych członków fotograficznego środowiska. Skład Stanisława Magierskiego cieszył się zasłużoną sławą nie tylko w Lublinie.
Stanisław Magierki nie tylko sprzedawał materiały i sprzęt fotograficzny, ale także sam fotografował. Szybko nawiązał kontakty z lubelskim środowiskiem artystycznym. Efektem spotkań było powołanie (lata 1936/37) Lubelskiego Towarzystwa Fotograficznego. W zarządzie znaleźli się Magierki, a także Zygmunt Dobkiewicz, Zygmunt Grzywacz, Edward Hartwig, Władysław Kończak, Antoni Kozłowski, Mieczysław Rotblit, Stanisław Szydłowski, Stanisław Szramowicz i Wiesław Żarski. W roku 1938 Lubelskie Towarzystwo zorganizowało ogólnopolską Wystawę Fotografii Polskiej. Magierki – jako fotografik – zadebiutował rok wcześniej, na 10 Międzynarodowym Salonie Fotografiki w Warszawie. Przed wojną brał udział w wielu wystawach i konkursach w Polsce i za granicą.
Ulubionymi motywami fotograficznymi Stanisława Magierskiego były pejzaże i portrety. Mają charakter nie tylko artystyczny, ale także dokumentacyjny, utrwalając zmieniającą się rzeczywistość. W kadrach Magierskiego znalazł się nie tylko Lublin, ale także Kazimierz Dolny. Artysta przyjeżdżał tu w latach 1934-38, uwieczniając codzienność Miasteczka i jego mieszkańców. W roku 1937 Stanisław Magierski wraz ze swoim przyjacielem, Dzidkiem Stelińskim nakręcił film o Lublinie i Kazimierzu Dolnym. Film, będący w posiadaniu syna Magierskiego, Jana wykonano ręczną kamerą Agfa Movex 8, na taśmie 8 mm. Ostatnie kadry filmu ( a właściwie filmiku, bo trwa on zaledwie 7 minut) prezentują targ w Kazimierzu Dolnym. W Internecie znaleźliśmy fragment, odnoszący się do Lublina.
https://www.youtube.com/watch?v=gRDbHSD95O0
Szczęśliwy i stabilny okres w życiu rodziny Magierskich przerwała wojna. W czasie okupacji Stanisław i jego żona, Danuta z Jankowskich, harcmistrzyni i komendantka Lubelskiej Chorągwi Harcerek, zaangażowali się w działalność konspiracyjną. Działali w Armii Krajowej, a ich dom przy ul. Bernardyńskiej 24 i apteka wielokrotnie służyły za chronienie i miejsce zaopatrzenia partyzantom i łącznikom AK. W domu Magierskich przetrzymywano broń, kolportowano podziemna prasę, ale także organizowano wieczorki muzyczne. Podczas koncertów Magierki wykonywał własne kompozycje. Prawdopodobnie z tego okresu pochodzi Kołysanka leśna:
Dziś do ciebie przyjść nie mogę,
Zaraz idę w nocy mrok,
Nie wyglądaj za mną oknem,
W mgle utonie próżno wzrok.
Po cóż ci, kochanie, wiedzieć,
Że do lasu idę spać.
Dłużej tu nie mogę siedzieć,
Na mnie czeka leśna brać.
Dłużej tu nie mogę siedzieć,
Na mnie czeka leśna brać.
Księżyc zaszedł hen, za lasem,
We wsi gdzieś szczekają psy,
A nie pomyśl sobie czasem,
Że do innej tęskno mi.
Kiedy wrócę znów do ciebie,
Może w dzień ,a może w noc,
Dobrze będzie nam jak w niebie,
Pocałunków dasz mi moc,
Dobrze będzie jak w niebie,
Pocałunków dasz mi moc
Gdy nie wrócę, niechaj z wiosną
Rolę moją sieje brat.
Kości moje mchem porosną
I użyźnią ziemi szmat.
W pole wyjdź pewnego ranka,
Na snop żyta dłonie złóż
I ucałuj jak kochanka,
Ja żyć będę w kłosach zbóż.
I ucałuj jak kochanka,
Ja żyć będę w kłosach zbóż.
Genezę tego utworu we wspomnieniach Danuty Magierskiej cytujemy za stroną Teatru NN: Pianino stało w małym pokoiku, w którym była jeszcze kanapa. Mąż grał. Chłopcy siedzieli na kanapie i podłodze. Śpiewaliśmy cichutko wszystkie stare piosenki wojskowe, ludowe, harcerskie, długo, długo. Zapominaliśmy o grozie wojny, niewoli, sieroctwie, udręce okupacyjnego życia.
Dobrze jest umieć dużo pieśni, dużo wierszy pięknych, wesołych, smutnych, kiedy się czeka na pociąg, na autobus, na dziewczynę, jak się spóźnia, kiedy pada deszcz, w namiocie, kiedy smutno. My, jak byliśmy młodzi, nie wiedzieliśmy, że będziemy śpiewać w niewoli, w obliczu śmierci, niepewności jutra. Umieliśmy śpiewać, a godzina śpiewania nie wiadomo jaka komu pisana.
Aż jednego dnia chłopcy zapytali czy pan magister nie ułożyłby dla nich piosenki. Więc obiecał. I napisał. Powiada: „zaśpiewasz Danusiu chłopcom Kołysankę“. A ja mówię, że nie mam głosu – to on znowu: „łatwo śpiewać jak się ma głos”. Więc zaśpiewałam, jak umiałam, bo dla sprawy trzeba robić i to co nie przychodzi łatwo.
Kołysanka miała nieco trudniejszą melodię, ale ta już powędrowała z ust do ust, tak dawno, że i zmiany trudno naprawić, uchwycić. Ot, żyła już odtąd swoim własnym życiem „w kłosach zbóż”. Powędrowała z Bernardyńskiej 24 w polskie lasy i pola.
Magierki skomponował również muzykę do Modlitwy, Marszu i Do dziewczyny – do słów Kornela Makuszyńskiego.
Czemu tak łzy ronisz, dziewczyno droga,
Czemu tak serdecznie płaczesz u proga?
Chodź, najmilsza Zosiu, cudna panienko,
Ucieszymy ciebie naszą wojenką.
Pójdziesz sobie z nami na pińskie błota,
Damy ci karabin cały ze złota,
A gdy na żołnierza spoglądniesz czule,
Każdy ci swe serce odda na kule.
Gdy do wieńca kwiatów zechcesz mieć dużo,
Granat ci zakwitnie płomienną różą,
Kule ci jak maki krwawe zakwitną,
Dymy ci uwiją wstęgę błękitną.
A gdy zechcesz tańce mieć i wesele,
Zamienimy nawet piątek w niedzielę,
Zobaczysz, panienko, z naszego szańca,
Jak nas śmierć uprzejmie prosi do tańca.
Na wojenkę śliczną chodź, panno, z nami,
Będzie ci jak w raju, tam, z piechurami.
Każdy krew przeleje, dziewczyno biała,
Gdy takiego będzie mieć generała.
A jak który padnie, w rów się potoczy,
To mu ucałujesz zamknięte oczy.
A ujrzysz, że piechur i z grobu wstanie,
Taki każdy łasy na całowanie!
Inny utwór – Wezwanie z tekstem Edwinem Wojciechowskiego – dotarł w tubie pasty do zębów do obozu w Ravensbrück i był śpiewany przez więźniarki.
W roku 1944 Stanisław Magierski wykonał dokumentację fotograficzną zbrodni hitlerowskich na Zamku Lubelskim oraz obozie koncentracyjnym na Majdanku. W tym samym roku za działalność w AK został aresztowany i skazany na 10 lat więzienia. Represje dotknęły również jego żonę. Była dwukrotnie aresztowana pod zarzutem inspirowania kontrrewolucyjnej działalności wśród młodzieży. Firma Magierskich została upaństwowiona. Od lat 50. XX w. funkcjonowała pod nazwą Spółdzielni Chemiczno-Farmaceutycznej „Permedia”. Po odzyskaniu wolności (amnestia) pracował w niej także Stanisław Magierski. Włączył się działalność amatorskiego zespołu teatralnego Latarnia, dla którego pisał teksty, wykonywał dekoracje oraz komponował muzykę. Barbara Koterwas, animatorka teatralna, pracująca w „Permedii” i prowadząca „Latarnię” wspominała Magierskiego w następujący sposób: był człowiekiem wszechstronnym, lubił opowiadać podczas pracy o życiu i twórczości wybitnych pisarzy polskich, takich jak Kasprowicz, Słowacki, Prus, Mickiewicz. Wkrótce te gawędy przerodziły się w wykłady otwarte, które miały miejsce w sali „Cefarmu”. Opowieści te wzbogacane były przez śpiew i recytacje pracowników „Permedii”. I tak powstała „Latarnia”.
Stanisław Magierki nie zrezygnował z muzycznych pasji. Był dziennikarzem, a jego recenzje z koncertów w Lubelskiej Filharmonii zamieszczało m.in. czasopismo Muzyka. Komponował muzykę do tekstów Artura Oppmana i Romana Brandstaettera. Zmarł nagle w roku 1957, w wieku 53 lat.