O 190 rocznicy wybuchu powstania listopadowego, przypomina przechowywany w zbiorach Muzeum Sztuki Złotniczej, pamiątkowy srebrny pucharek. Ten niewielki, unikatowy przedmiot, wykonany po upadku powstania w krakowskiej pracowni Jana (lub Karola) Friedleina jest jednym z bardzo niewielu zachowanych, pucharków patriotycznych, ozdobionych monetami powstańczymi.
W czasie trwania powstania, po detronizacji cara Mikołaja I (25 stycznia 1831 roku), Rząd Narodowy wydał polecenie Mennicy Warszawskiej, zaniechania wydawania dotychczasowych monet rosyjskich i rozpoczęcia emisji nowych monet powstańczych. Dwugłowego orła i portret Aleksandra I zastąpiono ustanowionym przez sejm powstańczy nowym godłem państwowym w postaci Orła Białego i Pogoni (herbów Polski i Litwy), umieszczonych na zwieńczonej koroną dwudzielnej tarczy. Bito pięć nominałów monet powstańczych w złocie, srebrze, bilonie i miedzi; srebrna moneta 5-cio złotowa, srebrne 2 złote, bilonowe 10 groszy, miedziane 3 grosze oraz przeznaczony głównie na zakup broni za granicą, złoty dukat typu holenderskiego będący jedynym w historii polskiego mennictwa przypadkiem bicia monety obcej.
Oprócz monet bitych z przeznaczeniem do normalnego obiegu, mennica wydawała pamiątkowe komplety monet powstańczych, umieszczane wraz z banknotem jednozłotowym, w małych pudełeczkach. W wyściełanym aksamitem lub jedwabiem wnętrzu pudełka, w zagłębieniach odpowiadającym wielkością każdemu z nominałów, umieszczone były monety. Banknot zaś znajdował się od spodu wieczka. Na wieczkach często widniał Orzeł w koronie, a pod nim napis: „Dawne wyrocznia Lecha Niebo nam ogłasza Polacy, to nasz Orzeł, ta ziemia jest nasza” oraz data 1831. Tego typu pamiątkowe pudełka, wykonywane były także bezpośrednio po upadku powstania w zakładach introligatorskich i stanowią dziś, równie cenną rzadkość kolekcjonerską i muzealną, jak same monety.
Po upadku powstania listopadowego (21 października 1831 roku), mimo usilnych starań rządu carskiego o wycofanie z obiegu zdelegalizowanych monet i banknotów powstańczych, wiele takich kompletów pozostało pieczołowicie przechowywanych w polskich rodzinach, jako cenne pamiątki patriotyczne. Niektóre z kompletów monet użyte zostały do dekoracji wykonanych po powstaniu pamiątkowych pucharków patriotycznych. Zapewne powstało ich bardzo niewiele. Znanych jest kilka przykładów, pochodzących z pracowni złotników krakowskich, m. in. Jana (lub Karola) Friedleinów, Stanisława Westwalewicza, czy Jakuba Jedlikowskiego.
Forma ich wszystkich była analogiczna do reprezentowanego przez nasz obiekt kształtu kubka o wypukłym brzuścu i brzegu silnie wywiniętym na zewnątrz. W gładki płaszcz bez dekoracji ornamentalnej, wmontowane zostały trzy monety; 2 złote, 10 groszy, 3 grosze i złoty dukat typu holenderskiego oraz 5 złotowa moneta w dno. Pod monetami, na brzuścu widnieje grawerowany orzeł zygmuntowski, a po przeciwnej stronie, napis kursywą: „Dawne wyrocznia Lecha Niebo nam ogłasza. Polacy! To nasz Orzeł, ta ziemia jest nasza”. Podstawę kubka stanowi niewielka, profilowana kryza, ozdobiona w górnej części perełkowaniem. Po jej odkręceniu ukazuje się schowek z drugim dnem. Mógł on służyć jako tajna skrytka, bądź miejsce na złożony banknot należący do kompletu, lub po prostu miało to umożliwiać obejrzenie drugiej strony monety umieszczonej na dnie. A gdyby rozumieć bardziej dosłownie dwuwiersz, mogła być to też skrytka na garstkę ziemi ojczystej, przechowywanej przez niektórych uczestników Wielkiej Emigracji…
Aniela Zinkiewicz-Ryndziewicz