Do końca sierpnia garderobę Marii Kuncewiczowej zaanektował Jarosław Iwaszkiewicz. Dzięki uprzejmości Muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku, prezentujemy drobną część ubiorów tego znakomitego pisarza, znanych z legendarnych zdjęć tego autora. Są to m.in. marynarka, frak i cylinder oraz zimowa pelisa. Nie zabrakło ulubionej walizki i letniej panamy. Ekspozycję dopełniają zdjęcia, książki oraz fragmenty tekstów Iwaszkiewicza, związane z Kazimierzem Dolnym. Warto wspomnieć, że pisarz wielokrotnie odwiedzał Miasteczko, goszcząc u swego przyjaciela, malarza Antoniego Michalaka. Znał także drogę do willi Pod Wiewiórką, o odwiedzinach w której wspominał w „Dziennikach”.
Choć ukochanym nadwiślańskim miastem był dla Iwaszkiewicza Sandomierz, to Kazimierz Dolny doczekał się także pięknego literackiego portretu: nigdzie bardziej nie czuje się Polski co tu – między Puławami a Sandomierzem. Zastanawiam się nad tym, na czym właściwie polega ten polski styl? Styl budowli, styl życia… Ta Wisła opuszczona, rozlewna, spłaszczona i spłycona, tworząca mielizny, zatoki i zatoczki, dlaczego jest tak bardzo polska – z tymi dzikimi kaczkami, z czajkami, rybitwami, szara, szara, zielonawa? Dlaczego rynek w Kazimierzu niepowtarzalny, może być tylko u nas? (…) Z tarasu willi Michalaka widać daleko, daleko Wisłę. Statek płynący z dołu rzeki można śledzić co najmniej na godzinę przed przybyciem do Kazimierza. Wynurza się on wtedy pióropuszem zza kredowych skał. Słońce towarzyszy nam stale. W ogródku starannie pielęgnowanym zakwitły białe ziemowity. Czytam książkę o Bachu. Czy możliwe, że to wszystko, co się dzieje w tej chwili poza Kazimierzem, dzieje się naprawdę?